Pragniesz wyjść z depresji i na nowo cieszyć się życiem? Zatem zmień otoczenie, spróbuj zapomnieć o bolesnej przeszłości i zacznij wszystko od nowa. Takie mniej więcej przesłanie niesie ze sobą
Pragniesz wyjść z depresji i na nowo cieszyć się życiem? Zatem zmień otoczenie, spróbuj zapomnieć o bolesnej przeszłości i zacznij wszystko od nowa. Takie mniej więcej przesłanie niesie ze sobą film Audrey Wells "Pod słońcem Toskanii" o tyle nie jest typową komedią romantyczną, że nie opowiada losów pary kochanków, którzy poznają się przypadkowo i zakochują w sobie do szaleństwa, a potem żyją długo i szczęśliwie. W filmie wprowadzone zostały pewne modyfikacje. Wprawdzie główna bohaterka, Frances Mayes (Diane Lane), 40-letnia pisarka, która po rozwodzie postanawia opuścić hałaśliwe amerykańskie miasto, aby zaszyć się na słonecznej włoskiej prowincji i rozpocząć tam nowe życie, poznaje w słonecznej Italii kilku atrakcyjnych mężczyzn, ale ten jedyny pojawia się w filmie stosunkowo późno. Audrey Wells postanowiła nie skupiać się na wątku miłosnym, bo tak naprawdę głównym bohaterem "Pod słońcem Toskanii" jest miejsce, gdzie Frances próbuje naprawić złamane życie. W Toskanii wszystko wypełnione jest radością, więc bohaterce udziela się stan pogody ducha i w szybkim tempie opanowuje umiejętność cieszenia się z rzeczy prostych i banalnych, jak powitalny gest nieznajomego staruszka. Tę energię Frances czerpie z kontaktów z ludźmi, dobrymi, uczciwymi, pogodnymi, bo wyłącznie takich spotyka i dzięki nim zaczyna wierzyć w siebie. Nie szkodzi, że większość czasu spędza z wynajętą ekipą budowlaną składającą się z trzech Polaków. Przyjaźń z robotnikami sięga tak daleko, że jednego z nich postanawia nawet uczynić członkiem rodziny. Scena pożegnania, kiedy pani domu robi zdjęcia i każdemu z pracowników rzuca się na szyję, jest naprawdę rozbrajająca. Okazuje się, że Frances niepotrzebnie bała się samotności, bo spragniona ciepła i prawdziwego uczucia pisarka roztacza wokół siebie aurę, dzięki której miłość i szczęście znajdują jej przyjaciele. Dom, który stworzyła na nowo będzie schronieniem nie dla jednej czy dwóch osób, bo okazuje się, że odremontowana willa pomieści więcej lokatorów, którzy lgną do tego z mozołem wyhodowanego ciepła. Nie mamy wątpliwości, że w tej cudownej krainie, gdzie wraz z ekipą budowlaną i znajomymi celebruje się posiłki i wspólnie zbiera plony, spełnią się wszystkie marzenia, a słońce Toskanii przyśpieszy wykluwanie się szczęścia. Dawka optymizmu i ludzkiej dobroci, którą niosą ze sobą przerysowane postacie śniadolicych Włochów i biednych, ale uczciwych Polaków, skumulowana w "Pod słońcem Toskanii" jest naprawdę ogromna, a towarzyszy jej bardzo przeciętny humor. Film zdecydowanie cierpi na nadmiar wątków - miłosny, religijny, patriotyczny, filozoficzny - a przy tym dość często pojawiają się fragmenty, które nic nie wnoszą do całości i nie są dalej rozwijane, a stanowią jedynie barwne uzupełnienie całej historii. Pytanie tylko, czy potrzebne. Nie zabrakło również scen, w których bohaterka mówi sama do siebie, żeby widz nie miał wątpliwości, co przeżywa. Z ekranu leje się słodycz, bo wizerunek Italii jest obrazem skopiowanym z widokówek. Przez cały czas trwania filmu towarzyszą nam imponujące widoki, skąpane w słońcu wzgórza, gdzieś w oddali złocą się słoneczniki, wypełniające dom cudowne światło rozlewa się po kątach, na niebie rzadko goszczą chmury, a każdy, kto trafi do tej krainy, musi poddać się sielankowej atmosferze. Wydanie dvd umożliwia zainteresowanym obejrzenie filmu opatrzonego ciekawym komentarzem reżyserskim, wśród materiałów dodatkowych znajdziemy także 3 sceny usunięte oraz dokument, w którym o realizacji filmu i adaptacji książki Frances Mayes wypowiadają się reżyser i scenarzystka Audrey Wells aktorzy, producenci, oraz sama autorka bestselleru. Dodatki możemy oglądać z polskimi napisami, zarówno komentarz reżysera jak i dokument zostały przetłumaczone.